W trakcie piątkowej trzeciej lekcji wszystkich uczniów i pracowników szkoły poderwał na równe nogi trzykrotnie powtórzony krótki dzwonek. Ponieważ nie był to czas na przerwę wszyscy zorientowali się o co chodzi. Pali się. Alarm przeciwpożarowy.
Z klas, za swoimi nauczycielami wychodzili poustawiani w pary uczniowie i zmierzali do drzwi ewakuacyjnych.
Na placu przy stołówce stali już uczniowie z klasy 2, którzy pod opieką pani Agnieszki ze strachem w oczach patrzyli na to, co się dzieje. Po sprawdzeniu obecności i przekazaniu informacji do pana Pawła nerwy nieco ustąpiły i już na spokojnie uczniowska brać oczekiwała na odwołanie niebezpieczeństwa. Po kilku minutach czterech strażaków na noszach przyniosło na miejsce zbiórki owiniętą w folię strażacką "poszkodowaną" osobę. Jak się okazało była to pani Dyrektor.
Po próbnej ewakuacji dowódca przybyłej na miejsce jednostki strażackiej podziękował za sprawne wyjście z klas uczniów i pogratulował zachowanej przez wszystkich "zimnej krwi".
A na koniec z rozwiniętego strażackiego węża popłynęła w postaci kurtyny woda. Wielu uczniów po chwili było mokrych od stó do głów.
Oby nie trzeba było uczestniczyć w takiej prawdziwej ewakuacji.